• Towarzystwo Miłosników
  • A w okolicy
tel. (018) 474-16-32
fax (018)474-17-20 POLSKA
e-mail: barc@kamianna.pl
«« powrót

Kazanie wygłoszone przez ks. Tomasz Majchrzaka w dniu 31.03.2003 r. w Kamiannej w czasie pogrzebu ś.p. Józefa Kołodzieja - nauczyciela w Szkole Podstawowej w Polanach.

Odszedł nauczyciel dobry.


Przyszło mi dziś pożegnać dobrego człowieka. Pożegnać na długo, bo stamtąd, dokąd poszedł już się nie wraca. To my kiedyś dołączymy do niego, kiedy umrzemy. Żegnając go zastanówmy się nad ludzkim życiem , co powinno stanowić jego sens i co czynić aby było ono udane. Pomoże nam w tym zmarły Józef, który, choć nie żyje, dalej jako nauczyciel udziela nam ostatniej lekcji.
Wsłuchajmy się wiec w jego ostatnie słowa, które, choć bez dźwięków, brzmią donośnie w uszach i sercach nas tu zebranych.
O czym chcesz nas pouczyć Józefie już nie zza szkolnego biurka w klasie, ale tu w kościele ze swojej trumny? Masz dzisiaj całą rzeszę słuchaczy, większą niż kiedykolwiek, którzy po raz ostatni przyszli Cię posłuchać. Twoje życie i śmierć jest jedną wielką lekcją, którą powinniśmy dobrze przyswoić.
Przyszedłeś na świat 04.04.1948 r. w Obidzy, niewielkiej górskiej wioseczce niedaleko Sącza. Dzieciństwo wypełnione nauką i pracą w gospodarstwie rodziców. Już jako dziecko poznałeś trudy życia, które wynikały z powojennej rzeczywistości na wsi i trudnym górzystym terenem, w którym przyszło Ci mieszkać. Lecz trudy kształtują człowieka. "Per aspera ad astra". Przez trudy do gwiazd - jak mówi starożytne przysłowie. I Ty zapragnąłeś rzecz trudnej, postanowiłeś zostać nauczycielem. Dlatego rozpocząłeś naukę w Studium Nauczycielskim w Nowym Sączu. Dałeś Się tam poznać jako pilny student
i dobry kolega.
I przyszedł czas, że trzeba było zacząć uczyć innych. W poszukiwaniu pracy trafiłeś w kamiańskie strony. Jak pani Łobzowska, znana z literatury jako
"Siłaczka", rozpocząłeś pracę w maleńkiej, wiejskiej szkółce w Polanach.
Daleko od miejskich aglomeracji niosłeś oświaty kaganek pod strzechy, bo taka była potrzeba. Praca nauczyciela w tych stronach ponad 30 lat temu była szczególne trudna. Warunki bytowe i wszystko co z tym jest związane, sprawiały, że wielu nauczycieli szybko opuszczało te strony szukając łatwiejszej pracy w innej szkole, bądź w innym zawodzie. Ty pozostałeś. W niedługim czasie przeniosłeś się do Kamiannej, wtedy jeszcze bardziej od Polan zapadłej wioseczki. Sam wśród obcych sobie ludzi. Z czasem pracując wraz z nimi nad rozwojem tej wioski stałeś się jednym z nich. Tu założyłeś rodzinę, która Cię dziś żegna z żalem. Mieszkając tu przez 30 lat wniosłeś swój trwały wkład w rozwój tej miejscowości. Włączałeś się chętnie w inicjatywy społeczne rozpoczynane przez ks. Ostacha. Po skończonych lekcjach odkładałeś wskaźnik i pióro, i zakasawszy rękawy brałeś do rąk łopatę, kilof bądź siekierę, by wraz z innymi budować drogę, doprowadzać do domów prąd gaz i wodę.
Dziś są z Tobą Twoi uczniowie. Ci niedawni, którzy liczyli na Twój powrót do szkoły i ci starsi, którzy już dawno opuścili szkolne mury. Chcą Ci wyrazić wdzięczność, za wspólnie spędzony czas i za to, że dzięki Tobie stali się mądrzejsi i lepsi. To, kim są dzisiaj zawdzięczają także Tobie. Cząstka Ciebie zostanie w nich i będzie przekazana następnym. Pewnie chcą też przeprosić za nieodrobione zadania, za złe zachowanie i za wyrządzone przykrości.
Nie brak dzisiaj nikogo z Twoich kolegów i koleżanek z pracy. I ja od dwóch lat mogłem się do nich zaliczać. Brakowało nam Ciebie kiedy wziąłeś urlop dla podratowania zdrowia. Brakowało Twego dobrego słowa, uśmiechu
i pogody ducha. Niestety urlop się przedłużał, a stan zdrowia się nie poprawiał.
Przeżywaliśmy bardzo każdą Twoją operację, licząc, że zatrzyma okrutną chorobę. Niestety Boży wyrok był inny od naszych pragnień.
Nawet w chorobie okazałeś się być nauczycielem. Przez dwa lata zdawałeś najtrudniejszy egzamin z cierpienia. I zdałeś go na ocenę bardzo dobrą. Nie załamywałeś się i wystarczyło Ci sił, by jeszcze swoją rodzinę podtrzymywać na duchu. Wewnętrzny spokój, opanowanie i wiara w to, że wszystko jest w rękach Bożych. Inni budowali się twoją postawą.
Józefie, dobry nauczycielu! Jesteś dla nas przykładem zgodności głoszonych nauk z wierny ich zachowywaniem. "Verba docent, exempla trahunt". Słowa uczą , a przykłady pociągają. Ty uczyłeś i byłeś jednocześnie przykładem. Jak dawni wielcy nauczyciele. Miałeś swoją rodzinę. Byłeś dla niej dobrym zięciem, szwagrem, mężem i ojcem. Miałeś swoich synów, których potrafiłeś wychować na wartościowych ludzi. Nie zawsze tak jest. Bywa, że niejeden nauczyciel, któremu powierzono dzieci cudze, by je uczył i wychowywał, nie ma już czasu ani sił dla swoich własnych. Tobie się udało pogodzić te dwie rzeczy. Dziś Twoi synowie, z których możesz być dumny, żegnają Cię ze łzami jako najlepszego ojca.
Wszyscy Cię żegnamy. I chcemy Ci podziękować za Twoje życie, którego przypomnienie jest dla nas nauką - jak my mamy żyć. Chcemy by dobrze zapadła nam ona w pamięć. Chodzi bowiem o to, co najważniejsze. Z tego, czego nas uczyłeś całym swoim życiem i my będziemy zdawać kiedyś egzamin. Będzie on przed Jezusem najlepszym Nauczycielem, którego tak jak Ty mamy naśladować. A Ty, który zdałeś go pierwszy oczekuj na nas i oręduj za nami przed Bogiem. Amen.

31 marzec 2003r.

Strona główna | Aktualności | Położenie i Kontakt | TMK | Barć | Linki | Ksiega Gości | Turystyka
© Pasieka Barć Kamianna, realizacja:
strony internetowe nowy sącz